Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi blasiaczek z miasteczka Verwood. Mam przejechane 76435.57 kilometrów w tym 611.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 102101 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy blasiaczek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

>200 km

Dystans całkowity:4857.31 km (w terenie 140.00 km; 2.88%)
Czas w ruchu:218:54
Średnia prędkość:22.19 km/h
Maksymalna prędkość:79.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:178 (91 %)
Maks. tętno średnie:152 (77 %)
Suma kalorii:59024 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:231.30 km i 10h 25m
Więcej statystyk
  • DST 334.86km
  • Czas 13:56
  • VAVG 24.03km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • HRmax 106 ( 54%)
  • HRavg 152 ( 77%)
  • Kalorie 4261kcal
  • Sprzęt LeMond Etape
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kawałek Warmii i Mazur

Niedziela, 18 sierpnia 2013 · dodano: 18.08.2013 | Komentarze 1

Trasa: Markusy - Zwierzno -Święty Gaj - Bągard - Dzierzgoń - Stary Dzierzgoń - Przezmark - Zalewo - Boreczno - Miłomłyn - Ostróda - Olsztynek - Kurki - Zgniłocha- Jedwabno - Szczytno - Pasym - Klewki - Olsztyn - Łukta - Morąg- Małdyty - Pasłęk - Jelonki - Marwica- Stankowo - Markusy

Pogoda: gorąco, słonecznie, lekki, czasem mocniejszy wiatr

Już od dłuższego czasu planowałem pokonanie tej trasy, nie ze względu na dystans tylko dlatego, bo bardzo lubię okolice Olsztyna i Szczytna a odcinek między Olsztynkiem a Szczytnem właśnie jest wymarzony na szosę, mały ruch, idealny asfalt i sporo lasu.
Start o 5:30, czyli na chwilę obecną zaraz po wschodzie słońca. Od rana ciepło choć naprawdę ciepło zrobiło się ok. 9:00. Nie spinałem się co do prędkości więc od początku jazda była raczej spokojna ale do Ostródy poszło sprawnie, bez przystanków. Pierwszy przystanek w McDonalds na shake'u, 15 minut i ruszam dalej.
Kolejny odcinek do Olsztynka staram się pokonać jak najszybciej, aby jak najmniej czasu spędzić na siódemce wśród debili z rejestracjami zaczynającymi się przeważnie na "W". Udało się to zrobić także bez przystanku i szybko znalazłem się w Olsztynku. Poszukałem ratusza, zrobiłem fotkę, zaliczyłem gminę i wyjechałem na drogę prowadzącą do Szczytna czyli najważniejszy odcinek dzisiejszego wyjazdu. Jechało mi się naprawdę dobrze, w prawdzie ciepło pomimo drzew już przeszkadzało ale 2 godziny minęły bezproblemowo i jeszcze nie czułem zmęczenia.
W Szczytnie spędziłem kilkanaście minut, zjadłem co nieco i ruszyłem w kierunku Olsztyna. Ten odcinek podobnie jak od Olsztyna do domu dłużył mi się strasznie. Zacząłem już czuć zmęczenie, bardziej gorącem niż dystansem ale dystans też już robił swoje. Mimo to kilometry jakoś uciekały. Naprawdę nie chciało mi się jechać od Morąga do domu i tylko czekałem aż dojadę do końca.
Ogólnie wyjazd minął bez problemów, pokonany dystans usatysfakcjonował, zmęczenie jest czyli jest OK.




  • DST 205.08km
  • Czas 06:45
  • VAVG 30.38km/h
  • VMAX 54.84km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 170 ( 87%)
  • HRavg 134 ( 68%)
  • Kalorie 4561kcal
  • Sprzęt LeMond Etape
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Mikołajem Markusy - Zalewo - Miłomłyn - Morąg - Pasłęk - Markusy

Niedziela, 7 lipca 2013 · dodano: 07.07.2013 | Komentarze 0

Trasa: Markusy - Zwierzno - Święty Gaj - Dzierzgoń - Prakwice - Milikowo - Przezmark - Zalewo - Boreczno - Urowo - Ruś - Miłomłyn - Szeląg - Ruś - Zawroty - Żabi Róg - Morąg - Kalnik - Kwitajny - Rogajny - Pasłęk - Krosno - Rzeczna - Bogaczewo - Elbląg - Jegłownik - Gronowo Elbląskie - Zwierzno - Markusy

Pogoda: od rana pochmurno i dość chłodno, bezwietrznie, z każdą godziną coraz więcej słońca, temperatura wyższa i wzmagający się wiatr do umiarkowanego

Start 5:20 i spotkanie z Mikołajem w Zwierznie. Od początku tempo mocne i prędkość powyżej 30 km/h co o tej porze dnia jeszcze łatwo nie przyszło bo jeszcze chciało mi się spać ale długo na rozbudzenie nie musiałem czekać, od mniej więcej Świętego Gaju już było dobrze. Z każdym kilometrem tempo nie malało, prędkość zmieniała się wraz z ukształtowaniem terenu ale na płaskim było ciągle powyżej 30 km/h. Pierwsze 100 km nie sprawiło mi problemu dopiero na kilkanaście kilometrów przed Morągiem dopadł mnie kryzys i z trudem doganiałem Mikołaja, który musiał trochę na mnie czekać. Po krótkim, pierwszym i w zasadzie jedynym postoju przy sklepie w Morągu odżyłem ale to ciągle się zmieniało, momentami jechało mi się rewelacyjnie a momentami znowu nie mogłem utrzymać koła Mikołajowi. Mimo to po dojechaniu do Elbląga i 180 km w nogach średnia prędkość wynosiła ponad 30 km/h. Od Elbląga jechałem już sam i na szczęście udało mi się do końca utrzymywać przyzwoitą prędkość.
Trzeba przyznać, że trochę się zajechałem ale pierwszy raz w życiu przejechałem tak szybko 200 km i to w dodatku w dość zróżnicowanym terenie i momentami na nienajlepszym asfalcie.


Kategoria >200 km


  • DST 246.78km
  • Czas 09:10
  • VAVG 26.92km/h
  • VMAX 56.88km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 170 ( 87%)
  • HRavg 119 ( 61%)
  • Kalorie 4755kcal
  • Sprzęt LeMond Etape
  • Aktywność Jazda na rowerze

[4000 km] Markusy - Zblewo - Kościerzyna - Tczew - Markusy

Czwartek, 30 maja 2013 · dodano: 30.05.2013 | Komentarze 1

Trasa: Markusy - Zwierzno - Jegłownik - Stare Pole - Malbork - Starogard Gdański - Zblewo - Stara Kiszewa - Kościerzyna - Nowa Karczma - Skarszewy - Godziszewo - Tczew - Bałdowo - Malbork - Stare Pole - Fiszewo - Gronowo Elbląskie - Zwierzno - Markusy

Pogoda: ciepło, momentami wręcz gorąco, pełne słońce, wiatr wschodni momentami silny

Dziś miał być dzień na góralu ale okazało się, że nowe koła przystosowane są tylko do wentyli presta i nie miałem odpowiedniej dętki więc dziś znowu czekały mnie kilometry na szosie. Przynajmniej dylemat sam się rozwiązał bo zastanawiałem się co dziś pokręcić, za to pojawił się teraz dylemat jaki wybrać wariant trasy odpowiedni na szosówkę. Wybrałem kierunek na Starogard Gdański i dalej do Kościerzyny. Do Starogardu wiało elegancko w plecy więc dojechałem tam ze średnią 31 km/h. Pomagała też jakość nawierzchni. Im bliżej Kościerzyny tym gorsza droga i więcej podjazdów a z kolei jadąc w stronę Nowej Karczmy doszedł jeszcze przeciwny wiatr więc za Kościerzyną z każdym kilometrem jechało mi się coraz gorzej.


Kategoria >200 km


  • DST 200.00km
  • Czas 07:01
  • VAVG 28.50km/h
  • VMAX 67.75km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 165 ( 84%)
  • HRavg 120 ( 61%)
  • Kalorie 3810kcal
  • Sprzęt LeMond Etape
  • Aktywność Jazda na rowerze

Markusy - Elbląg - Morąg - Łukta - Ostróda - Małdyty - Elbląg - Markusy

Niedziela, 26 maja 2013 · dodano: 26.05.2013 | Komentarze 0

Trasa: Markusy - Krzewsk - Raczki - Elbląg- Gronowo Górne - Komorowo Żuławskie - Pasłęk - Rogajny - Kwitajny - Morąg - Łukta - Tabórz - Ostróda - Miłomłyn - Sople - Małdyty - Pasłęk - Komorowo Żuławskie - Gronowo Górne - Elbląg - Raczki - Krzewsk - Wiśniewo - Balewo - Markusy

Pogoda: z rana zimno, niecałe 10 st., południowy umiarkowany wiatr, pochmurnie, w południe cieplej, południowy wiatr, przejaśnienia.

Start o 6:30. Z powodu nieciekawej pogody nie chciało mi się zbytnio ruszać ale postanowiłem dotrzymać sobie słowa i się zmobilizować do jazdy. Na początku zimno, wietrznie i pochmurno więc szybko starałem się narzucić w miarę sensowne tempo, żeby się rozgrzać. Do Elbląga z wiatrem więc nie było z tym większego problemu. Starą siódemką jechałem głównie pod wiatr i nieco z bocznym więc zaczęła się lekka walka. Od Pasłęka dodatkowo doszły pagórki więc walczyłem już z dwoma czynnikami ale dałem radę, nie jechało się najgorzej zwłaszcza że temperatura nieco wzrosła i pojawiły się pierwsze promienie słońca.
Do samej Łukty jazda wyglądała mniej więcej tak samo a za Łuktą...w zasadzie też tak samo z tą różnicą, że jechałem na dłuższym odcinku lasem więc wiatru już tak nie odczuwałem.
Po dotarciu do siódemki warunki się nieco zmieniły, wiatr miałem już w dużej mierze sprzyjający, sporo też było jazdy w dół, łagodnie ale jednak głównie w dół dlatego kilometry uciekały szybko pomimo pewnego odczucia zmęczenia i głodu.
W Małdytach zrobiłem krótką przerwę na wizytę w sklepie. Parę minut odpoczynku i jedzenie dodały mi nowych sił. Od tej pory znowu jechałem z większą przyjemnością.
W zasadzie do samego Elbląga wiatr wiał w plecy lub z boku. Dopiero za Elblągiem zaczął przeszkadzać. W Raczkach jak zwykle spotkałem STOPowców. W Krzewsku postanowiłem nieco wydłużyć trasę aby dokręcić do 200 km.


Kategoria >200 km


  • DST 204.00km
  • Czas 10:30
  • VAVG 19.43km/h
  • VMAX 43.83km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 174 ( 89%)
  • HRavg 138 ( 70%)
  • Kalorie 7895kcal
  • Sprzęt Trek 4300
  • Aktywność Jazda na rowerze

Harpagan 45 Kolbudy

Sobota, 20 kwietnia 2013 · dodano: 24.04.2013 | Komentarze 0


Kategoria >200 km


  • DST 210.96km
  • Czas 10:19
  • VAVG 20.45km/h
  • VMAX 47.42km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 178 ( 91%)
  • HRavg 141 ( 72%)
  • Kalorie 7997kcal
  • Sprzęt Trek 4300
  • Aktywność Jazda na rowerze

HARPAGAN-44 Redzikowo

Sobota, 20 października 2012 · dodano: 25.10.2012 | Komentarze 0

Tym razem organizatorów pognało aż pod Słupsk do Redzikowa więc dzień zaczęliśmy o 2:00 w nocy na zbiórce koło Dareckiego. Na miejscu byliśmy sporo przed czasem ale za to na spokojnie mogliśmy się przygotować.

Start tradycyjnie o 6:30 jeszcze przed wschodem słońca. Chmur na szczęście nie było więc szybko zaczęło się rozjaśniać. W ogóle dzień zapowiadał się naprawdę przyzwoicie. Wystartowałem z Mikołajem i od razu nabraliśmy szybkiego tempa wyprzedzając co chwilę i tak szybko jadących rowerzystów. Mikołaj obrał wariant trasy zgodny z ruchem wskazówek zegara, ja oczywiście na ten wariant przystałem (nie spoglądając na mapę). O godzinie 7:07 miałem zaliczony PK 11, na który wjechaliśmy bez większych problemów. Małe problemy mieliśmy natomiast przy wydostaniu się z tego punktu, gdyż drogi w lesie były mało uczęszczane i słabo przejezdne. Na szczęście z pomocą zjawiła się niejaka Magda, która dość dobrze zorientowała się w terenie i szybko znaleźliśmy właściwą drogę.

Do PK 7 dotarliśmy już bez problemu. Z siódemki ruszamy nie czekając na nic i jadąc w większej grupie. Niestety współpraca na asfalcie w pozostałymi rowerzystami z grupy nie wychodziła zbyt dobrze, bo dopóki na czele jedzie Mikołaj bądź ja, tempo jest dobre i jedziemy zwartą grupą a jeżeli postanawiamy oszczędzać siły chowając się w czyimś cieniu, grupa rozrywała się i zwalniała dlatego odjeżdżamy nieznacznie aby nikogo za sobą nie wozić. Poza tym i tak asfalt już się kończył i do PK 13 dojeżdżamy terenem.

Dalsza trasa na PK 3, PK 17 i PK 6 to dla mnie swego rodzaju zagadka i koszmar. Przede wszystkim walczyłem z samym sobą, czułem się strasznie zmęczony i senny bo ok godz. 8:00-9:00 przeważnie idę spać po pracy. Do tego wysokie tempo, które Mikołaj narzucił wykańczało mnie strasznie. Byłem tym razem zdecydowanie za slaby na wspólna jazdę dlatego na PK 6 odpuściłem wspólną jazdę i chwilę postałem na punkcie pod "wigwamem". W międzyczasie nadjechał Darecki z ekipą. Początkowo chciałem się do nich dołączyć ale stwierdziłem, że szkoda mi czasu na dodatkowe czekanie na nich, aż zdążą odbić karty, zjeśc itp i postanowiłem jechać dalej swoim tempem łapiąc siły, których mi w chwili obecnej brakowało. W tej sytuacji wybrałem dłuższy wariant jazdy na PK 20 cofając się do Gałęzowa i bujając się asfaltem zamiast skrócić drogę lasem.

Spokojniejsze tempo i asfaltowy odcinek zdecydowanie mi pomogły, odzyskałem siły i zacząłem jechać już trochę sprawniej.

Na PK 20 skręcam na kocie łby tuż przed Krosnowem. Sprawnie odliczając metry skręcam w drogę, którą uważam za słuszną. No i w sumie nie wiem czy to była właściwa droga, gdyż niebawem jej zarysy kończą się przechodząc w ścieżkę pod górę. Trasa na punkt to dla mnie przeciskanie się przez krzaki w górę. Na szczęście przeciskanie poszło dość sprawnie praktycznie wprost na punkt. Dalej ruszam po prostu w dół w kierunku północnym czekając aż trafię na drogę, z której skręcałem. Nie trwało to długo więc dość szybko dojeżdżam do Osieków i dalej asfaltem do Niedarzyna. Tutaj skręcam na Niedarzyno Wybudowanie i bez problemów dojeżdżam do asfaltu w okolicach PK 14.

PK 14 wyglądał na dość prosty pomimo znacznej ilości przecinek ale myślałem, że przecinając asfalt i dokładnie odliczając metry uda mi się szybko wjechać na punkt. Tutaj niestety się przeliczyłem i znalezienie punktu nie było ani proste ani oczywiste. W lesie spotkałem wielu błądzących rowerzystów, między innymi Mikołaja, który stracił trochę więcej czasu niż ja na PK 20. Z początku ponownie szukamy punktu razem ale Mikołaj wyprzedził mnie wjeżdżając na ścieżkę, z której wyjechałem kilka minut wcześniej. Już nie usłyszał jak wołałem, że tam punktu nie ma a ja pojechałem dróżką wprost na punkt.

Jadąc w stronę Borzytuchomia prostym asfaltem widziałem, że inni jeszcze szukają bo nikogo za sobą nie miałem praktycznie do samego PK 4, do którego dojazd był szybki i banalny. Sam punkt lekko z boku sprytnie schowany przed wzrokiem.

CDN...


Kategoria >200 km


  • DST 204.26km
  • Czas 08:14
  • VAVG 24.81km/h
  • VMAX 46.16km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Trek 4300
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kawałek Mazowsza dzień I

Piątek, 24 sierpnia 2012 · dodano: 28.08.2012 | Komentarze 0

Trasę rozpoczynam z domu o godz. 11:00 po powrocie z pracy i szybkiej regeneracji w postaci dwugodzinnego snu. Przede mną około 200 km drogi więc plan jest dość napięty zważywszy, ze chcę dojechać przed zmrokiem.

Na początku pogoda zapowiada się przyzwoicie. Świeci słońce i jest ok 23 st. ciepła. Ruszam dość szybko i kieruję się na Merwicę, Jelonki, Śliwice i Kąty, gdzie robię pierwszy przystanek. Trafiłem akurat na moment przeciągania statku przez pochylnię więc musiałem się zatrzymać i popatrzeć, gdyż rzadko trafiam na taki widok będąc na pochylniach.

Z Kątów ruszam w stronę Buczyńca i kieruję się w stronę Marzewa, gdzie dobijam do starej "siódemki". Obecnie jest ona puściutka i równa więc jedzie się nią bardzo szybko. W międzyczasie zrobiło się trochę chłodniej i niebo zachmurzyło się a gdy dotarłem do Miłomłyna, zaczął padać deszcz. Na szczęście nie był dość intensywny i nawet nie wyciągałem kurtki.

W takim drobnym deszczu dojechałem do Ostródy. Na szczęście po tych kilkunastu kilometrach przestało padać. W Ostródzie kilka szybkich fotek i kieruję się na Kajkowo i dalej do Szczepankowa. Tutaj niestety znowu niebo zaciągnęło się dość mocno, zaczął padać deszcz, chwilami intensywny ale nie miałem czasu na postoje, które dodatkowo by mnie wychłodziły. Podczas opadów temperatura spadła do 13 st. więc jazda była mało przyjemna. W takich warunkach dojechałem prawie do Działdowa. Dalej pogoda się nieco poprawiła.

Dalsza droga z Działdowa do dzisiejszego celu prowadziła przez typowo mazowieckie krajobrazy wiodąc przez takie miejscowości jak Petrykozy, Sarnowo Kuczbork (gmina), Szreńsk (gmina), Radzanów (gmina), Siemiątkowo (gmina).

Do Sokołowego Kątu dojechałem ok 20.40 już w lekkich ciemnościach po pokonaniu ponad 200 km. Zważywszy na fakt, że miałem bardzo mało snu przed wyjazdem to uważam, że trasa poszła mi bardzo sprawnie.



Pochylnia Kąty © blasiaczek


Pochylnia Kąty © blasiaczek


Urząd Gminy w Miłomłynie © blasiaczek


Urząd Miasta w Ostródzie © blasiaczek


Fontanna w Ostródzie © blasiaczek


Urząd Gminy w Gierzwałdzie © blasiaczek


Urząd Gminy w Kuczborku © blasiaczek


Urząd Gminy w Szreńsku © blasiaczek


Urząd gminy w Radzanowie © blasiaczek


Urząd Gminy w Siemiątkowie © blasiaczek




  • DST 270.59km
  • Czas 10:38
  • VAVG 25.45km/h
  • VMAX 49.31km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 160 ( 82%)
  • HRavg 121 ( 62%)
  • Kalorie 5245kcal
  • Sprzęt Trek 4300
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pojezierze Iławskie i nie tylko

Wtorek, 24 lipca 2012 · dodano: 25.07.2012 | Komentarze 0

Dość spontaniczny wyjazd rozpocząłem chwilę po dziesiątej rano. Już o tej porze słońce dość mocno prażyło ale zważywszy na jego częsty brak tego lata był to widok raczej optymistyczny. W końcu wyjazd zapowiadał się bez burz, deszczu i chłodu:)
Na początku dobrze znana trasa do Iławy przez Dzierzgoń i Susz. Tempo w miarę solidne, cały czas pod lekki wiatr i często pod górę. Średnia prędkość powyżej 25 km/h i bez zatrzymywania się.
Pierwszy przystanek w Iławie w Galerii Jeziorak, gdzie musiałem załatwić sprawę zgubionej karty płatniczej. Sprawa załatwiona pozytywnie - kartę odzyskałem.
Dalej postanowiłem pojechać do Lubawy w celu zaliczenia gminy. Ta trasa też nie była mi obca ale zawsze ją lubiłem. Wciąż pod wiatr, lekki ale zawsze to pod wiatr.
Z Lubawy pojechałem do Grodziczna (kolejna gmina) i stamtąd do Rybna. Trasę do Rybna pokonywałem pierwszy raz. Krajobraz typowy dla powiatu działdowskiego. Prawie tak samo jak na trasie przez Płośnicę do Działdowa z tą różnicą, że pojawiło się na trasie kilka jeziorek.
Stamtąd poleciałem na Dąbrówno i dalej na Grunwald. Zajechałem na pole bitwy i zacząłem kierować się w drogę powrotną. Trochę przeliczyłem się z czasem i w Grunwaldzie byłem około 18:00 więc musiałem trochę nadrobić tempem. Na szczęście odcinek Grunwald - Lubawa okazał się dość szybki. Szybka nawierzchnia i z wiatrem co pozwoliło utrzymać dobrą prędkość od 30 km/h na podjazdach i ponad 40 km/h na zjazdach.
Dobre tempo udało mi się utrzymać do Sampławy, dalej już trochę odpuściłem ale nadal jechałem około 25 km/h.
W Iławie miałem już trochę dość i tempo spadło. Resztę trasy przez Susz i Dzierzgoń pokonywałem w zmiennym tempie 20-30 km/h.
W domu zameldowałem się o 22:30 po ponad dziesięciu godzinach czystej jazdy.
W końcu udany wyjazd, w ładnej pogodzie, bez defektów i innych przygód. Chyba lepiej jest nic nie planować tylko jechać gdzieś spontanicznie.



Rynek w Lubawie © blasiaczek


Urząd Gminy Lubawa © blasiaczek


Urząd Gminy Grodziczno © blasiaczek


Urząd Gminy Rybno © blasiaczek


Urząd Gminy Dąbrówno © blasiaczek


Grunwald © blasiaczek


Pole bitwy pod Grunwaldem © blasiaczek


Kategoria >200 km


  • DST 258.26km
  • Czas 12:27
  • VAVG 20.74km/h
  • VMAX 41.78km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Kalorie 6000kcal
  • Sprzęt Trek 4300
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Warmii i Mazurach (dzień II)

Sobota, 2 czerwca 2012 · dodano: 02.06.2012 | Komentarze 9

Nowy dzień zaczął się chłodem i trasą do Iłowa-Osady (gmina), gdzie nie znalazłem urzędu gminy gdyż nigdzie nie paliły się lampy. Spora miejscowość a ciemno jak w dupie. Jedynie na stacji kolejowej było światło więc tam siadłem na chwilkę.

Będąc niedaleko zajechałem też do Mławy opuszczając na chwilę nasze województwo.
W Mławie sytuacja podobna co w Iłowie, wszędzie ciemno jak w dupie, że nic nie było widać. Jedyne światła były zapalone na rynku i w najbliższym otoczeniu.

W Dalszym planie miałem jazdę na Janowiec Kościelny i tak zrobiłem korzystając z drogi nr 7, która na szczęście była dość pusta i z poboczem.

Niska temperatura skłoniła mnie do ponownej wizyty na stacji, tym razem Lotosu i wypicia kolejnej kawy. Gdy ruszałem w dalszą drogę robiło się już szaro a więc czekała mnie przyjemniejsza jazda. Niestety do wschodu słońca dzieliło mnie jeszcze sporo czasu więc na szybki wzrost temperatury nie miałem co liczyć. Wzmagał się za to wiatr, który potęgował poczucie chłodu, który po dojeździe do Wielbarka był już naprawdę silny więc dalsza trasa w stronę Rozogów nie była już zbyt miła. Na dodatek na horyzoncie pojawiały się coraz groźniej wyglądające chmury, które doszły mnie tuż przed Rozogami.
Deszcz przeczekałem na przystanku autobusowym ale zacząłem się zastanawiać nad moimi możliwościami ucieczki i powrotu do domu, gdyż jazda przestała mi sprawiać frajdę a zaczynała być utrapieniem.
Do wyboru miałem powrót do Olsztyna przez Szczytno lub dalszą jazdę na Ełk.
Wybrałem tę drugą opcję ze względu na kierunek wiatru, który w przypadku powrotu do Olsztyna byłby ciągle przeciwny.

Po przejściu pierwszego deszczu, pojawił się kolejny jeszcze bardziej intensywny a wiatr wciąż się wzmagał więc dalsza jazda wciąż była przerywana. Kilka razy nie dałem rady uniknąć zmoczenia, szczególnie tuż przed Piszem i w samym mieście.

Dalsza jazda do samego Ełku to ciągłe uciekanie i chowanie się przed deszczem więc zapas czasu jaki miałem do pociągu szybko topniał i po dotarciu na miejsce wyniósł zaledwie 20 minut przy zwiększonym nakładzie nadwątlonych już w tej chwili sił.

Co do wyjazdu mam mieszane uczucia. Z jednej strony żałuję, że nie udało mi się pokonać założonej trasy, przez co pozostaje nieodosyt. Z drugiej strony cieszę się, że jednak zdecydowałem się ruszyć pomimo niekorzystnych prognoz.

Co do zmęczenia to wyjazd nie kosztował mnie nadludzkiego wysiłku, trasa była prosta i po dobrych drogach. Czułem się natomiast strasznie sponiewierany przez warunki pogodowe, które pasowały do października a nie do czerwca.




  • DST 200.19km
  • Teren 40.00km
  • Czas 08:00
  • VAVG 25.02km/h
  • VMAX 56.77km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 5600kcal
  • Sprzęt Trek 4300
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła Jezioraka z Mikołajem

Wtorek, 1 maja 2012 · dodano: 02.05.2012 | Komentarze 0

Wraz z Mikołajem postanowiliśmy wybrać się na Pojezierze Iławskie ale ostatecznie przejechaliśmy po prostu Jeziorak dookoła.
Najpierw dojazd do Dzierzgonia, gdzie spotkałem się z Mikołajem i dalej jechaliśmy już razem.
Z Dzierzgonia Mikołaj poprowadził na Morany i dalej lasami na Czarcią Górę, której wcześniej nie znałem. Bardzo fajna leśna droga z niezłymi zjazdami i podjazdami.
Z lasów wyjechaliśmy na Tulice i dalej mniej lub więcej asfaltem przez Balewo, Cieszymowo, Pachutki, Białe Błoto i dalej lasami do Jerzwałdu. Jechało się naprawdę super (pomijając piaszczyste odcinki, gdzie moje opony w ogóle sobie nie radziły).
Z Jerzwałdu jechaliśmy asfaltem do Siemian, gdzie zrobiliśmy sobie krótki postój na uzupełnienie płynów. W drodze do Iławy doszedł nas miejscowy rowerzysta, z którym trochę sobie pogadaliśmy i dokręciliśmy do miasta.
Nasza droga z Iławy wiodła wzdłuż Jezioraka przez Szałkowo, Jażdżówki, Makowo , Sąpy i Urowo. Sporo lasami, które osłaniały nas przed przeciwnym wiatrem, który na szczęście słabł z każdą godziną.
Powrót do domu w miarę możliwości najkrótszą trasą, która tym razem wiodła przez Boreczno do Zalewa i dalej Przezmark, Milikowo, Pronie (gdzie pożegnałem się z Mikołajem wracającym do Dzerzgonia), Myślice, Rychliki, Wysoką, Stankowo do Markus.
Fajny wypad, w pięknej pogodzie i miłej atmosferze:)

Urząd Miejski Iława © blasiaczek


Urząd Miejski Zalewo © blasiaczek


W Siemianach © blasiaczek