Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi blasiaczek z miasteczka Verwood. Mam przejechane 76435.57 kilometrów w tym 611.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 102101 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy blasiaczek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Zaliczamy gminy

Dystans całkowity:2035.31 km (w terenie 40.00 km; 1.97%)
Czas w ruchu:85:52
Średnia prędkość:23.70 km/h
Maksymalna prędkość:56.77 km/h
Maks. tętno maksymalne:178 (91 %)
Maks. tętno średnie:152 (77 %)
Suma kalorii:39122 kcal
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:185.03 km i 7h 48m
Więcej statystyk
  • DST 334.86km
  • Czas 13:56
  • VAVG 24.03km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • HRmax 106 ( 54%)
  • HRavg 152 ( 77%)
  • Kalorie 4261kcal
  • Sprzęt LeMond Etape
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kawałek Warmii i Mazur

Niedziela, 18 sierpnia 2013 · dodano: 18.08.2013 | Komentarze 1

Trasa: Markusy - Zwierzno -Święty Gaj - Bągard - Dzierzgoń - Stary Dzierzgoń - Przezmark - Zalewo - Boreczno - Miłomłyn - Ostróda - Olsztynek - Kurki - Zgniłocha- Jedwabno - Szczytno - Pasym - Klewki - Olsztyn - Łukta - Morąg- Małdyty - Pasłęk - Jelonki - Marwica- Stankowo - Markusy

Pogoda: gorąco, słonecznie, lekki, czasem mocniejszy wiatr

Już od dłuższego czasu planowałem pokonanie tej trasy, nie ze względu na dystans tylko dlatego, bo bardzo lubię okolice Olsztyna i Szczytna a odcinek między Olsztynkiem a Szczytnem właśnie jest wymarzony na szosę, mały ruch, idealny asfalt i sporo lasu.
Start o 5:30, czyli na chwilę obecną zaraz po wschodzie słońca. Od rana ciepło choć naprawdę ciepło zrobiło się ok. 9:00. Nie spinałem się co do prędkości więc od początku jazda była raczej spokojna ale do Ostródy poszło sprawnie, bez przystanków. Pierwszy przystanek w McDonalds na shake'u, 15 minut i ruszam dalej.
Kolejny odcinek do Olsztynka staram się pokonać jak najszybciej, aby jak najmniej czasu spędzić na siódemce wśród debili z rejestracjami zaczynającymi się przeważnie na "W". Udało się to zrobić także bez przystanku i szybko znalazłem się w Olsztynku. Poszukałem ratusza, zrobiłem fotkę, zaliczyłem gminę i wyjechałem na drogę prowadzącą do Szczytna czyli najważniejszy odcinek dzisiejszego wyjazdu. Jechało mi się naprawdę dobrze, w prawdzie ciepło pomimo drzew już przeszkadzało ale 2 godziny minęły bezproblemowo i jeszcze nie czułem zmęczenia.
W Szczytnie spędziłem kilkanaście minut, zjadłem co nieco i ruszyłem w kierunku Olsztyna. Ten odcinek podobnie jak od Olsztyna do domu dłużył mi się strasznie. Zacząłem już czuć zmęczenie, bardziej gorącem niż dystansem ale dystans też już robił swoje. Mimo to kilometry jakoś uciekały. Naprawdę nie chciało mi się jechać od Morąga do domu i tylko czekałem aż dojadę do końca.
Ogólnie wyjazd minął bez problemów, pokonany dystans usatysfakcjonował, zmęczenie jest czyli jest OK.




  • DST 152.78km
  • Czas 05:48
  • VAVG 26.34km/h
  • VMAX 40.77km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 144 ( 73%)
  • HRavg 108 ( 55%)
  • Kalorie 2286kcal
  • Sprzęt LeMond Etape
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad morze!

Czwartek, 15 sierpnia 2013 · dodano: 15.08.2013 | Komentarze 0

Trasa: Markusy - Krzewsk - Raczki - Elbląg - Bielnik II - Stobna - Marzęcino - Tujsk - Stegna - Jantar - Mikoszewo - Wiślinka - Bogatka - Koszwały - Kiezmark - Ostaszewo - Lubieszewo - Orłowo - Nowy Dwór Gdański - Jazowa - Kazimierzowo - Adamowo - Helenowo - Elbląg - Raczki - Żurawiec - Markusy

Pogoda: początkowo pochmurnie z lekkim przelotnym deszczem, wietrznie i chłodno, po południu coraz ładniej i spokojniej

Spokojnie pokonana pętla po Żuławach i kawałkiem pasa nadmorskiego. Dawno nie byłem na promie w Mikoszewie więc postanowiłem się przepłynąć. Po drodze zaliczyłem też ostatnią gminę powiatu nowodworskiego - Ostaszewo:)


Urząd Gminy Ostaszewo © blasiaczek


Przeprawa promowa w Mikoszewie © blasiaczek




  • DST 167.61km
  • Czas 06:21
  • VAVG 26.40km/h
  • Temperatura 2649.0°C
  • HRmax 159 ( 81%)
  • HRavg 114 ( 58%)
  • Kalorie 2986kcal
  • Sprzęt LeMond Etape
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Wisłę

Niedziela, 4 sierpnia 2013 · dodano: 04.08.2013 | Komentarze 1

Trasa: Markus - Różany - Gronowo Elbląskie - Fiszewo - Stare Pole - Malbork - Narkowy - Subkowy - Pelplin - Janiszewo - Kursztyn - Gniew - Nicponia - Piaseczno - Baldram - Brachlewo - Sztum - Kalwa - Tropy Sztupmskie - Dzierzgoń - Bągard - Święty Gaj - Zwierzno - Markusy

Pogoda: gorąco, zachodni umiarkowany wiatr, słonecznie ale z zachmurzeniem.

Plan na dzisiejszy dzień był bardziej wycieczkowy niż treningowy, nigdzie mi się nie spieszyło i głównym celem dnia było zobaczenie i przejechanie przez nowy most na Wiśle.
Wyjeżdżam z rana w stronę Malborka, słońce jeszcze nie grzeje a mokry asfalt świadczy o niedawnym deszczu mimo, że jest słonecznie. Do Starego Pola jak zwykle na pierwszych kilometrach jazda mi nie idzie, ciężko mi się rozkręcić ale od Królewa jest już lepiej, jadę równym dość mocnym tempem, którym dojeżdżam za Wisłę, gdzie skręcam w stronę Subkowych. W Subkowych szukam urzędu gminy aby zrobić fotę ale coś nie mogę znaleźć pomimo, że kręcę się po centrum. Urząd był kilkaset metrów dalej jak się później okazało ale już nie chciało mi się stawać i robić zdjęcia.
Dalej jadę na Pelplin, do którego dojeżdżam dość szybko, robię zakupy, jem i ruszam dalej na Gniew. Droga taka sobie, miejscami dobra a miejscami pełno dziur, wybija mnie to z rytmu. Przed Gniewem na szczęście wskakuję na główną trasę bez dziur i dojeżdżam do miasta.
Nie siedzę tam zbyt długo, szybka wizyta na starówce i wracam na główną drogę, którą dolatuję do skrzyżowania na wspomniany most nad Wisłą.
Do mostu droga cały czas łagodnie w dół, można się ładnie rozpędzić, nowy asfalt i ruch raczej spokojny. Za mostem natomiast dość solidny podjazd do Baldramu i ronda na Sztum.
Dalej to już dobrze znana trasa do Sztumu i dalej na Kalwę. W Tropach Sztumskich miałem pokierować się na Żuławkę ale stwierdziłem, że wydłużę pętlę do Dzierzgonia i wrócę jeszcze lepiej znaną trasą przez Święty Gaj i Stare Dolno.
Trasa fajna, trochę urozmaiconego terenu i zmieniające się krajobrazy.

Urząd Gminy Pelplin © blasiaczek


Urząd Gminy Gniew © blasiaczek


Nowa przeprawa na Wiśle koło Kwidzyna © blasiaczek


Kategoria Zaliczamy gminy


  • DST 183.39km
  • Czas 06:21
  • VAVG 28.88km/h
  • VMAX 51.19km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 178 ( 91%)
  • HRavg 135 ( 69%)
  • Kalorie 4424kcal
  • Sprzęt LeMond Etape
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Żuławach

Niedziela, 21 lipca 2013 · dodano: 22.07.2013 | Komentarze 0

Trasa: Markusy - Krzewsk - Raczki - Elbląg - Helenowo - Adamowo - Bielnik II - Stobiec - Marzęcino - Nowy Dwór Gdański - Kiezmark - Błotnik - Trzcińsko - Wiślinka - Przejazdowo - Wiślina - Pruszcz Gdański - Skowarcz - Pszczółki - Krzywe Koło - Suchy Dąb - Osice - Trutnowy - Cedry Wielkie - Cedry Małe - Kiezmark - Nowy Dwór Gdański - Solnica - Jazowa - Adamowo - Helenowo - Elbląg - Raczki - Krzewsk - Markusy

Pogoda: bezchmurne niebo, gorąco ale im bliżej wieczora tym bardziej nasilał się północny, chóodny wiatr

W trasę wyruszam około 11:30. Jak zwykle na pierwszych kilometrach trudno mi się rozkręcić więc od początku tempo nie jest zbyt dobre. Dopiero od Bielnika, czyli po 25 km ruszam szybciej ale już powoli zaczyna się walka z wiatrem więc szybciej znaczy z prędkością 27-30 km/h. Do Nowego Dworu jakoś szło ale po wyjechaniu na siódemkę wiatr już zaczyna być dokuczliwy więc od tej pory zaczyna się typowa walka, zwłaszcza że jak już się rozkręciłem i rozgrzałem to zależało mi na utrzymaniu dobrego tempa. Tak więc jechałem 26-28 km/h z tętnem 135-140 przez dobry kawałek aż do Wiślinki, gdzie droga skręciła i wiatr miałem raczej z boku.
Do Pruszcza poszło nieźle a od Pruszcza z kolei do Pszczółek poszło bardzo ładnie. Zaczęły się lekkie zjazdy i podjazdy co spowodowało, że tętno skoczyło do ok 150. Liczne w okolicach Pruszcza ścieżki rowerowe oczywiście skutecznie omijałem co zaowocowało jedynie niepozornym strąbieniem mnie przez jednego debila. Reszta kierowców była bardziej wyrozumiała dla mojej szybkiej jazdy asfaltem. Ale trzeba przyznać, że jest już gdzie pojeździć rekreacyjnie rowerem w tamtych okolicach nie męcząc się użeraniem z kierowcami.
Dobrego tętna w okolicach 150 nie odpuściłem aż do Cedr Małych gdzie zatrzymałem się w sklepie i chwilkę postałem. Ale po dojechaniu do siódemki znowu wskoczyłem na wysokie obroty i dojechałem tym sposobem samego Krzewska. Wiatr pomagał mi na tyle skutecznie, że przez większość tego długiego odcinka trzymałem prędkość 37-42 km/h.
Gdy dojechałem do domu czułem się równie wypompowany jak 2 tygodnie wcześniej jak jechałem 200 km z Mikołajem. Nawet średnie tętno było takie samo.


Polskie Uluru :) © blasiaczek


Urząd Miasta Pruszcz Gdański © blasiaczek


Urząd gminy Pszczółki © blasiaczek


Urząd Gminy Suchy Dąd © blasiaczek


Urząd Gminy Cedry Wielkie © blasiaczek




  • DST 204.26km
  • Czas 08:14
  • VAVG 24.81km/h
  • VMAX 46.16km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Trek 4300
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kawałek Mazowsza dzień I

Piątek, 24 sierpnia 2012 · dodano: 28.08.2012 | Komentarze 0

Trasę rozpoczynam z domu o godz. 11:00 po powrocie z pracy i szybkiej regeneracji w postaci dwugodzinnego snu. Przede mną około 200 km drogi więc plan jest dość napięty zważywszy, ze chcę dojechać przed zmrokiem.

Na początku pogoda zapowiada się przyzwoicie. Świeci słońce i jest ok 23 st. ciepła. Ruszam dość szybko i kieruję się na Merwicę, Jelonki, Śliwice i Kąty, gdzie robię pierwszy przystanek. Trafiłem akurat na moment przeciągania statku przez pochylnię więc musiałem się zatrzymać i popatrzeć, gdyż rzadko trafiam na taki widok będąc na pochylniach.

Z Kątów ruszam w stronę Buczyńca i kieruję się w stronę Marzewa, gdzie dobijam do starej "siódemki". Obecnie jest ona puściutka i równa więc jedzie się nią bardzo szybko. W międzyczasie zrobiło się trochę chłodniej i niebo zachmurzyło się a gdy dotarłem do Miłomłyna, zaczął padać deszcz. Na szczęście nie był dość intensywny i nawet nie wyciągałem kurtki.

W takim drobnym deszczu dojechałem do Ostródy. Na szczęście po tych kilkunastu kilometrach przestało padać. W Ostródzie kilka szybkich fotek i kieruję się na Kajkowo i dalej do Szczepankowa. Tutaj niestety znowu niebo zaciągnęło się dość mocno, zaczął padać deszcz, chwilami intensywny ale nie miałem czasu na postoje, które dodatkowo by mnie wychłodziły. Podczas opadów temperatura spadła do 13 st. więc jazda była mało przyjemna. W takich warunkach dojechałem prawie do Działdowa. Dalej pogoda się nieco poprawiła.

Dalsza droga z Działdowa do dzisiejszego celu prowadziła przez typowo mazowieckie krajobrazy wiodąc przez takie miejscowości jak Petrykozy, Sarnowo Kuczbork (gmina), Szreńsk (gmina), Radzanów (gmina), Siemiątkowo (gmina).

Do Sokołowego Kątu dojechałem ok 20.40 już w lekkich ciemnościach po pokonaniu ponad 200 km. Zważywszy na fakt, że miałem bardzo mało snu przed wyjazdem to uważam, że trasa poszła mi bardzo sprawnie.



Pochylnia Kąty © blasiaczek


Pochylnia Kąty © blasiaczek


Urząd Gminy w Miłomłynie © blasiaczek


Urząd Miasta w Ostródzie © blasiaczek


Fontanna w Ostródzie © blasiaczek


Urząd Gminy w Gierzwałdzie © blasiaczek


Urząd Gminy w Kuczborku © blasiaczek


Urząd Gminy w Szreńsku © blasiaczek


Urząd gminy w Radzanowie © blasiaczek


Urząd Gminy w Siemiątkowie © blasiaczek




  • DST 258.26km
  • Czas 12:27
  • VAVG 20.74km/h
  • VMAX 41.78km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Kalorie 6000kcal
  • Sprzęt Trek 4300
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Warmii i Mazurach (dzień II)

Sobota, 2 czerwca 2012 · dodano: 02.06.2012 | Komentarze 9

Nowy dzień zaczął się chłodem i trasą do Iłowa-Osady (gmina), gdzie nie znalazłem urzędu gminy gdyż nigdzie nie paliły się lampy. Spora miejscowość a ciemno jak w dupie. Jedynie na stacji kolejowej było światło więc tam siadłem na chwilkę.

Będąc niedaleko zajechałem też do Mławy opuszczając na chwilę nasze województwo.
W Mławie sytuacja podobna co w Iłowie, wszędzie ciemno jak w dupie, że nic nie było widać. Jedyne światła były zapalone na rynku i w najbliższym otoczeniu.

W Dalszym planie miałem jazdę na Janowiec Kościelny i tak zrobiłem korzystając z drogi nr 7, która na szczęście była dość pusta i z poboczem.

Niska temperatura skłoniła mnie do ponownej wizyty na stacji, tym razem Lotosu i wypicia kolejnej kawy. Gdy ruszałem w dalszą drogę robiło się już szaro a więc czekała mnie przyjemniejsza jazda. Niestety do wschodu słońca dzieliło mnie jeszcze sporo czasu więc na szybki wzrost temperatury nie miałem co liczyć. Wzmagał się za to wiatr, który potęgował poczucie chłodu, który po dojeździe do Wielbarka był już naprawdę silny więc dalsza trasa w stronę Rozogów nie była już zbyt miła. Na dodatek na horyzoncie pojawiały się coraz groźniej wyglądające chmury, które doszły mnie tuż przed Rozogami.
Deszcz przeczekałem na przystanku autobusowym ale zacząłem się zastanawiać nad moimi możliwościami ucieczki i powrotu do domu, gdyż jazda przestała mi sprawiać frajdę a zaczynała być utrapieniem.
Do wyboru miałem powrót do Olsztyna przez Szczytno lub dalszą jazdę na Ełk.
Wybrałem tę drugą opcję ze względu na kierunek wiatru, który w przypadku powrotu do Olsztyna byłby ciągle przeciwny.

Po przejściu pierwszego deszczu, pojawił się kolejny jeszcze bardziej intensywny a wiatr wciąż się wzmagał więc dalsza jazda wciąż była przerywana. Kilka razy nie dałem rady uniknąć zmoczenia, szczególnie tuż przed Piszem i w samym mieście.

Dalsza jazda do samego Ełku to ciągłe uciekanie i chowanie się przed deszczem więc zapas czasu jaki miałem do pociągu szybko topniał i po dotarciu na miejsce wyniósł zaledwie 20 minut przy zwiększonym nakładzie nadwątlonych już w tej chwili sił.

Co do wyjazdu mam mieszane uczucia. Z jednej strony żałuję, że nie udało mi się pokonać założonej trasy, przez co pozostaje nieodosyt. Z drugiej strony cieszę się, że jednak zdecydowałem się ruszyć pomimo niekorzystnych prognoz.

Co do zmęczenia to wyjazd nie kosztował mnie nadludzkiego wysiłku, trasa była prosta i po dobrych drogach. Czułem się natomiast strasznie sponiewierany przez warunki pogodowe, które pasowały do października a nie do czerwca.




  • DST 171.84km
  • Czas 07:40
  • VAVG 22.41km/h
  • VMAX 48.30km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 5000kcal
  • Sprzęt Trek 4300
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Warmii i Mazurach (dzień I)

Piątek, 1 czerwca 2012 · dodano: 02.06.2012 | Komentarze 0

Od początku wyjazd stał pod znakiem zapytania z powodu niekorzystnych prognoz pogody i mocno wahałem się, czy ruszyć. Od rana wiało i padało a wyjazd zaplanowałem na godz. 14:00. Jak się o 14:00 okazało, deszcz przestał padać, więc postanowiłem zaryzykować. W każdej chwili mogłem zawrócić. Nie było jednak takiej potrzeby bo popołudnie zrobiło się naprawdę ładne.

Najpierw ruszyłem na Dzierzgoń. Po drodze dopadła mnie jeszcze jedna chmura z deszczem, którą przeczekałem pod drzewem i był to ostatni deszcz tego dnia.
Od początku jechało mi się dobrze. Sprawę ułatwiał korzystny wiatr więc bez problemu utrzymywałem prędkość ok 26 km/h bez zbędnego szarpania.

Z Dzierzgonia poleciałem na Susz i dalej na Kisielice, gdzie zrobiłem małe zakupy i zrobiłem pierwszy dłuższy przystanek. Zmęczenia brak więc przystanek nie był szczególnie długi a tego popołudnia czekało mnie jeszcze kilka kilometrów.

Dalej pokierowałem się znaną trasą przez Biskupiec do Nowego Miasta Lubawskiego, w którym byłem ok 20:30. Pokręciłem się chwilkę po rynku, który o tej porze był całkowicie opustoszały. Widok pustego małomiasteczkowego rynku trochę mnie przygnębił więc i tutaj nie zabawiłem zbyt długo. Poleciałem zatem do Kurzętnika zaliczyć gminę i dalej pokierowałem się na Lidzbark Welski. W końcu jechałem odcinkiem drogi, który nie był mi znany.

W Lidzbarku zastała mnie wieczorna szarówka, chwilę pokręciłem się po mieście, po czym skierowałem się w stronę Działdowa. Po drodze zahaczyłem o Płośnicę (gmina) gdzie zmrok już nastał zupełny. Zrobiło się też nieprzyjemnie chłodno więc zarzuciłem na siebie pelerynę, nogawki ochraniacze na buty i softshellowe rękawiczki, które spakowałem w ostatniej chwili.
Dojeżdżając do Działdowa na termometrze było już zaledwie 5 st. więc chcąc się ogrzać zajechałem na Orlen na kawę i pączka.

W ten sposób zastała mnie północ. Zmęczenia nie czułem wcale jedynie chłód trochę przeszkadzał.

Zaliczone gminy: Susz, Kisielice, Biskupiec, Nowe Miasto Lubawskie, Kurzętnik, Lidzbark, Płośnica, Działdowo.




  • DST 200.19km
  • Teren 40.00km
  • Czas 08:00
  • VAVG 25.02km/h
  • VMAX 56.77km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 5600kcal
  • Sprzęt Trek 4300
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła Jezioraka z Mikołajem

Wtorek, 1 maja 2012 · dodano: 02.05.2012 | Komentarze 0

Wraz z Mikołajem postanowiliśmy wybrać się na Pojezierze Iławskie ale ostatecznie przejechaliśmy po prostu Jeziorak dookoła.
Najpierw dojazd do Dzierzgonia, gdzie spotkałem się z Mikołajem i dalej jechaliśmy już razem.
Z Dzierzgonia Mikołaj poprowadził na Morany i dalej lasami na Czarcią Górę, której wcześniej nie znałem. Bardzo fajna leśna droga z niezłymi zjazdami i podjazdami.
Z lasów wyjechaliśmy na Tulice i dalej mniej lub więcej asfaltem przez Balewo, Cieszymowo, Pachutki, Białe Błoto i dalej lasami do Jerzwałdu. Jechało się naprawdę super (pomijając piaszczyste odcinki, gdzie moje opony w ogóle sobie nie radziły).
Z Jerzwałdu jechaliśmy asfaltem do Siemian, gdzie zrobiliśmy sobie krótki postój na uzupełnienie płynów. W drodze do Iławy doszedł nas miejscowy rowerzysta, z którym trochę sobie pogadaliśmy i dokręciliśmy do miasta.
Nasza droga z Iławy wiodła wzdłuż Jezioraka przez Szałkowo, Jażdżówki, Makowo , Sąpy i Urowo. Sporo lasami, które osłaniały nas przed przeciwnym wiatrem, który na szczęście słabł z każdą godziną.
Powrót do domu w miarę możliwości najkrótszą trasą, która tym razem wiodła przez Boreczno do Zalewa i dalej Przezmark, Milikowo, Pronie (gdzie pożegnałem się z Mikołajem wracającym do Dzerzgonia), Myślice, Rychliki, Wysoką, Stankowo do Markus.
Fajny wypad, w pięknej pogodzie i miłej atmosferze:)

Urząd Miejski Iława © blasiaczek


Urząd Miejski Zalewo © blasiaczek


W Siemianach © blasiaczek




  • DST 130.78km
  • Czas 06:34
  • VAVG 19.92km/h
  • VMAX 41.94km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 158 ( 81%)
  • HRavg 112 ( 57%)
  • Kalorie 2739kcal
  • Sprzęt Trek 4300
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gminy Powiatu Elbląskiego i Ostródzkiego

Wtorek, 20 marca 2012 · dodano: 20.03.2012 | Komentarze 1

Dziś postanowiłem przy tej wietrznej pogodzie zaliczyć kilka gmin w okolicy.
W zasadzie miałem plan zajechać jedynie do Pasłęka, Godkowa i Rychlik ale w międzyczasie trochę się pozmieniało.

Na początek odwiedziłem Pasłęk. Dawno nie byłem na tamtejszej starówce i zamku a jest tam całkiem ładnie z typowym klimatem małego miasta.

Dalsza trasa do Godkowa, dużo pod górę ale za to z wiatrem więc jechało się całkiem przyjemnie.
Z Godkowa miałem zamiar wrócić do Pasłęka tą samą drogą i jechać do Rychlik ale nie za bardzo uśmiechało mi się jechać tą samą trasą w dodatku pod wiatr. W tym przypadku zdecydowałem się na drogę na Klekotki i Dalej do Niebrzydowa, skąd już tylko kawałek do Morąga.

Z Morąga pod wiatr, którego nie odczułem chowając się w cieniu ciągnika. Jechał do samych Małdyt więc było całkiem przyjemnie.

Z Małdyt powrót przez Sambród, Drulity, Kąty, Śliwice, Jelonki, Marwicę. Sporo pod wiatr i w słabym tempie spowodowanym głodem i chłodem. Ogólnie przyjemna wycieczka:)



Urząd Miejski Pasłęk © blasiaczek


Urząd Gminy Godkowo © blasiaczek


Urząd Miejski Morąg © blasiaczek


Urząd Gminy Małdyty © blasiaczek




  • DST 108.10km
  • Czas 04:36
  • VAVG 23.50km/h
  • VMAX 33.56km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • HRmax 154 ( 78%)
  • HRavg 126 ( 64%)
  • Kalorie 2863kcal
  • Sprzęt Trek 4300
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gminy Powiatu Malborskiego

Poniedziałek, 27 lutego 2012 · dodano: 28.02.2012 | Komentarze 0

Trudno mówić na razie o zaliczaniu gmin, skoro w każdej już bywałem kilka/kilkanaście razy. Chodzi głównie o usystematyzowanie.

Sama wycieczka trochę spontaniczna, co objawiło się zabraniem wyładowanego aparatu i wyładowanego telefonu więc nawet nie było jak zrobić zdjęć.

Najpierw trasa do Malborka. Do Gronowa pod wiatr, na szczęście lekki. Dalej już szło gładko. W Malborku skierowałem się na Nowy Staw. Znowu odrobinę pod wiatr, który z biegiem czasu słabł i zupełnie nie przeszkadzał.
Z Nowego Stawu pojechałem do Lichnowych, po czym musiałem cofnąć się parę kilometrów, aby skierować się na Szymankowo.
Za Szymankowem wjazd na bardzo nielubianą przeze mnie drogę nr 22 i po paru kilometrach skręt w prawo na Miłoradz.
Z Miłoradza powrót na drogę nr 22 i powrót w stronę Malborka. W Malborku zaczęło już się robić ciemno i dalsza jazda do Starego Pola nie należała do najprzyjemniejszych.
Do Markus już spokojniej bocznymi drogami.

Wycieczka taka sobie, nic szczególnego. Ważne, że udało się przekroczyć 100 km.
Ciekawostką dla mnie był fakt, że całą trasę zrobiłem o suchym pysku mając w bidonie jedynie ok 0,4l węglowodanów:)