Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi blasiaczek z miasteczka Verwood. Mam przejechane 76435.57 kilometrów w tym 611.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 102101 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy blasiaczek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 220.41km
  • Czas 10:40
  • VAVG 20.66km/h
  • VMAX 47.42km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Trek 4300
  • Aktywność Jazda na rowerze

HARPAGAN 46 - Kwidzyn

Sobota, 19 października 2013 · dodano: 29.10.2013 | Komentarze 1

Trasa: wg mapy

Pogoda: z rana przymrozek, bezwietrznie, w ciągu dnia raczej słonecznie, chłodno, momentami mocniejszy wiatr

START -> 10 -> 9 -> 17 -> 6 -> 18 -> 14 -> 8 -> 16 -> 12 -> 20 -> 15 -> 11 -> 7 -> 19 -> 13 -> META

Czas: 11:33:30
Liczba PK: 15
Waga PK: 54
Miejsce na mecie: 19

No to kolejnego Harpagana czas zacząć:) Do Kwidzyna jadę samochodem z małymi trudnościami na trasie ale docieram na start na czas. Ledwo się wyrabiam z przygotowaniami i wpadam na stadion dosłownie w momencie wydawania map. Trasę wstępnie omawiamy z Mikołajem i Dareckim i w planach mamy wyruszyć razem ale szybko okazuje się, że Mikołaj jak zwykle na starcie ma zbyt duże tempo więc praktycznie od razu odpuszczam tą gonitwę i spokojnie rozkręcam się z Dareckim. Jest czas na pogadanie bo do pierwszego punktu dzieli nas spory kawałek asfaltem.
Już od pierwszych kilometrów zmarzły mi stopy i ręce, przymrozek i gęsta mgła trochę z rana przeszkadzały.

Na początek postanawiamy zaliczyć wszystkie tłuste punkty za Wisłą i od razu kierujemy się na PK 10 w Tymawie. Punkt prosty, trafiamy praktycznie od razu i zaczynamy powrót po kolejne punkty.

Kolejny PK w Pólku także prościutki, trafiamy bez problemów i kontynuujemy jazdę na PK 17. Tutaj nastąpiła chwila zastanowienia, bo dojazd był nieoczywisty. Ale, że jechała na te punkt większa grupa więc jakoś wspólnie odszukaliśmy właściwą drogę i punkt, niestety zaraz za punktem zamiast wrócić znaną drogą, pojechaliśmy niby na skróty i niestety trzeba było wracać - 10 minut w d...pę.

Wracając z siedemnastki zgubiłem gdzieś po drodze Dareckiego i dalszą część trasy jechałem już sam. Kolejnym punktem do zaliczenia był prościutki PK 6 w Janowie - jechałem na pamięć. Jedyną trudność stanowił dystans do punktu, dojazd zajął mi 63 minuty i tak mając tylko 4 zaliczone punkty na liczniku miałem ponad 70 km w nogach i prawie 3 godziny jazdy. W takim tempie zanosiło się na straszną lipę ale krócej się nie dało i wszyscy mieli do pokonania taki sam dystans.

Z szóstki od razu pokierowałem się na równie prosty PK 18 - tak samo na pamięć. Zero trudności. Dalej natomiast na PK 14, który także raczej nie przysporzył problemów ale miałem chwilę zawahania i cofnąłem się z właściwej drogi. Na szczęście pojawił się Darecki, który zaliczając PK 6 pojechał na PK 8 i stamtąd na PK 14 dlatego na punkt wjechaliśmy razem i tyle było wspólnej jazdy bo każdy z nas jechał dalej w inną stronę on na 18 ja natomiast na 8.

PK 8 zaliczyłem bez problemu ale z odrobiną szczęścia i czujności. Od razu znalazłem właściwą przecinkę i jeziorko.

Dalej w planie był PK 4 jednak stwierdziłem, że odpuszczam go bo istniało spore ryzyko, że nie zdążę zaliczyć tych cenniejszych dlatego wybrałem za kolejny punkt PK 16. Dojazd był prosty, punkt łatwy i szybki dlatego poszło bez problemu podobnie jak kolejny PK 12. Akurat lasek, gdzie był punkt miałem dobrze objeżdżony wcześniej więc tym bardziej na punkt wjechałem praktycznie od razu.

Następnie był PK 20, z którego czekał mnie spory odcinek jazdy do PK 15. Samo umiejscowienie punktu było proste, drogę znałem na pamięć ale z dwudziestki miałem spory odcinek szosą pod wiatr i przed samymi Prabutami piesza przeprawa przez budowę wiaduktu, do tego szybka wizyta w sklepie i odcinek zajął mi prawie 76 minut.

PK 11 w łatwym do znalezienia miejscu, dotarłem do niego sprawnie a następnie równie sprawnie na PK 7 chociaż może nie był zbyt oczywisty ale wjechałem nań bez błądzenia.

PK 19 okazał się najtrudniejszym punktem, którego patrząc na mapę najbardziej się obawiałem. Nie obyło się bez małego błądzenia ale przy odrobinie szczęścia nie zajęło to aż tak długo. Na tyle szybko, że zostało jeszcze 2 godziny do mety, w sam raz, żeby wydostać się z lasu, dojechać do PK 13 i spokojnie dojechać na metę.

Na PK 13 postanowiłem nie jechać najkrótszą drogą przez las, wolałem nie ryzykować tylko pojechać dłuższą ale znaną trasą. Na miejsce dotarłem sprawnie ale sam punkt był nieco schowany, czas zaczął się szybko kurczyć i już zaczynałem się denerwować i myśleć o odwrocie ale na moje szczęście nadjechał Mikołaj i wspólnymi siłami znaleźliśmy punkt. Na punkcie spotkaliśmy jeszcze Dareckiego ale po odbiciu chipa każdy pojechał w swoją stronę.

Na metę wjechałem o 18:03:30. Niby zapas czasu był jeszcze spory ale minuty na końcówce uciekały bardzo szybko a strasznie nie lubię tej końcowej nerwówki.

Generalnie Harpagan nie należał do najtrudniejszych, pomogła odrobina szczęścia, dzięki któremu raczej nie traciłem czasu na głupie błądzenie a sprawnie zaliczane punkty i chęć zdobycia kolejnych nie pozwalała myśleć o zmęczeniu. Jechałem sam, swoim tempem, sam zdobywałem punkty i jestem w pełni usatysfakcjonowany.


Kategoria >200 km



Komentarze
Darecki
| 22:03 wtorek, 29 października 2013 | linkuj Brawo Jasiu :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa acysu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]